Janusz Sokołowski, leśnik i satyryk mieszkający w Jerzwałdzie od roku 1978 często pisał o pisarzu w lokalnej prasie. Wiec zdarzyło się to również w biuletynie „Uroczysko”.
Tym razem chodziło o przedstawienie problemów z organizacją Izby pamięci Zbigniewa Nienackiego, która po jego śmierci miała powstać w jego domu w Jerzwałdzie.
Jako dodatek do artykułu dodaję kilka wersji chyba już słynnej fotografii przedstawiającego Zbigniewa Nienackiego i jego przyjaciółkę Alicję.
Temat znany już z innych artykułów ale warty przypomnienia z racji tego, że autor artykułu znał doskonale pisarza i jego przyjaciółkę.
Jeżeli fakty zawarte w artykule są prawdziwe to samorząd w Zalewie dał ciała tak, że bardziej nie można. Propozycja „wdowy oficjalnej” (bardzo mi się ta nomenklatura podoba) była ultra fair. Nie dość, że chciała udostępnić dom to jeszcze miała pokrywać koszty utrzymania nieruchomości. I nie mogli wyskrobać tych kilku groszy na pensję dla kustosza („wdowy nieoficjalnej”) żeby zrobić fajne muzeum? Dziady.
I fajne te zdjęcia Sokołowskiego. Mam nadzieję, nie masz nic przeciwko temu, że ukradnę:)
Korzystaj ze zdjęć dowoli, tylko podawaj proszę autora – Janusza Sokołowskiego.
A ówcześni zalewscy urzędasy rzeczywiście dali ciała. Jerzwałd, dzięki postaci Zbigniewa Nienackiego i nie tylko jego jest rozpoznawalny na arenie kraju, a Zalewo niestety blado wygląda. Dobrze, że ja mieszkam w Jerzwałdzie bo w Zalewie nie mógłbym.