Mordercą noworodka był murarz z Jerzwałdu, Friedrich Marschall.
„Elbinger Tageblatt Nr 295 str. 5 z dnia 17 grudnia 1925 r. przedstawia kulisy tego morderstwa:
Przed sądem przysięgłych odpowiadał dziś murarz Friedrich Marschall z Jerzwałdu (niem. Gerswalde), okręg morąski (niem. Mohrungen) za zamordowanie 15-dniowego dziecka. Rozprawę utrudniało otępienie oskarżonego, bo przewodniczący sądu musiał wyciągać od niego każde słowo. M., który brał udział w wojnie, został tam ciężko ranny, w wyniku czego ma sparaliżowaną lewą rękę. M. pracował u właściciela ziemskiego Böhnke-Rückmanna jako rolnik, gdzie poznał wdowę wojenną Therese Knoblauch, z domu Woßmann. Święta Bożego Narodzenia para spędziła razem. Owocem tego spotkania było dziecko płci żeńskiej, które przyszło na świat 5 września 1925 roku, Margarete.
Ponieważ M. był w 80 procentach niesprawny, chciał sobie jakoś ułożyć życie i poślubił K. Mimo że bardzo cieszył się z narodzin dziecka, targały nim wątpliwości, czy to on jest ojcem, czemu wielokrotnie dawał wyraz. Ta myśl narastała w nim coraz bardziej tak, że nie mógł skupić się na niczym innym. 18 września, a więc 15 dni po narodzinach dziecka, między parą znów doszło do kłótni w sprawie wątpliwego ojcostwa M., podczas której M. przyłożył żonie i rzucił się na nią. Wskoczył do łóżka dziecka, wziął je i rzucił o ziemię a że zaczęło jęczeć i krzyczeć, podniósł je i rzucił raz jeszcze. Kobieta, widząc, co wyczynia jej mąż, zemdlała.
Mężczyzna zostawiwszy dziecko leżące na ziemi, rzucił się jeszcze raz na leżącą na ziemi kobietę i to z rewolwerem, który nie był naładowany. Na krzyki pani K. zareagowała sąsiadka, która szybko przybyła na miejsce. Gdy tylko oskarżony ją zobaczył, uciekł z miejsca zdarzenia. Po przesłuchaniu biegłych sądowych radcy medycznego dr. Janza z Braniewa (niem. Brausberg) i dr. Grossa z Malborka (niem. Marienburg) zanotowano, że dziecko musiało być z wielką siłą wielokrotnie tyłem głowy uderzane o podłogę […]. M. został […] uwzględniając jednocześnie jego ograniczenie umysłowe uznany za odpowiedzialnego za popełniony czyn i skazany za ten grubiański czyn na 4 lata więzienia. Sąd zaliczył mu 2 miesiące, które przesiedział w areszcie, na poczet zasądzonej kary. Oskarżony musiał ponieść także koszta procesu.
oto skan arykułu:
pisał o tym portal
Marschallowie mieszkali w Jerzwałdzie przy ul. Przezmarskiej