You are currently viewing <strong> Twórca Pana Samochodzika był ich sąsiadem – Jerzwałd to Skiroławki</strong> 

 Twórca Pana Samochodzika był ich sąsiadem – Jerzwałd to Skiroławki 

Siostry Grażyna Neubauer i Renata Gdala obie z domu Jaskulskie opowiadają o Jerzwałdzie, w którym się urodziły i mieszkały oraz o literackich Skiroławkach.

Artykuł ukazał się w Dzienniku Kwidzyńskim Nr 31/227 z dn. 9 sierpnia 2002 roku będącego lokalnym dodatkiem do „Dziennika Bałtyckiego”

Twórca Pana Samochodzika był ich sąsiadem Jerzwałd to Skiroławki

        Grażyna Neubauer mieszka w Kwidzynie, Renata Gdala w Rudzie Śląskiej. Siostry pochodzą z Jerzwałdu na Mazurach, wsi, którą Zbigniew Nienacki przedstawił w głośnej, skandalizującej powieści jako Skiroławki. Pisarz był ich sąsiadem.

       Siostry przed wyjściem za mąż nosiły nazwisko Jaskulskie. – O Jerzwałdzie nikt nie słyszał, ale gdy mówimy, że jesteśmy ze Skiroławek, ludzie zaraz pytają, czy tych Nienackiego. Pytają też 0 obrzęd oczyszczania krwi, przedstawiony w książce „Raz w roku w Skiroławkach” – mówią Grażyna i Renata.

Naprawdę – Nowicki

     Ich rodzina trafiła do Jerzwałdu po wojnie. Zajęła piękny dom nad jeziorem. W 1967 roku niedaleko Jaskulskich wprowadził się Zbigniew Nienacki, wówczas 38-letni pisarz. – Tak naprawdę nazywał się Zbigniew Nowicki. Pochodził z Łodzi. Osiadł w maleńkim domku z czerwonej cegły, nad brzegiem jeziora, u wrót wielkiego lasu.

      Miał niewielki jacht i samochód terenowy oraz dużego psa, którego opisał w książce „Niesamowity dwór”. Ludzie śmieli się, że kupił jeepa, bo pies nie mieścił się w samochodzie osobowym. Nienacki znany był jedynie jako autor książek o przygodach Pana Samochodzika. Wtedy chodziłyśmy do szkoły podstawowej – mówi Grażyna Neubauer.

      Początkowo pisarz bywał w Jerzwałdzie głównie w weekendy. Często gościł znajomych ze świata artystycznego. O nim i jego gościach i ich niekiedy niekonwencjonalnych wyczynach szeroko rozprawiano we wsi. Z czasem pisarz osiadł w Jerzwałdzie na stałe i zaprzyjaźnił się z dziadkiem panien Jaskulskich, rybakiem Wincentym Plitem. Zaczął intensywnie pracować.

        W Jerzwałdzie powstała większość jego książek. Oprócz kontynuacji cyklu o Panu Samochodziku napisał tam pierwsze w Polsce książki erotyczne „Wielki las”, „Dagome Iudex” i „Raz w roku w Skiroławkach”. .

Zgwałcone dziecko

      Często rozmawiali z dziadkiem, pływali na wyspę, gdzie latem pasły się krowy i owce. Wyspa ta znalazła się w „Raz w roku w Skioroławkach” i „Panu Samochodziku i Winnetou”. W tej ostatniej książce, której akcja rozgrywa się głównie w Jerzwałdzie i Siemianach, jest opis zabijania owiec pasących się na wyspie. Ta sytuacja wydarzyła się naprawdę. Ktoś zabił dziadka owce – wspomina Grażyna Neubauer.

        Z czasem mieszkańcy uznali pisarza za „swojego”. Często chodził po wsi i jeździł po okolicy zbierając najróżniejsze legendy i podania o Warmii i Mazurach. Potem to wszystko znalazło oddźwięk w jego książkach. Gdy Nienacki mieszkał w Jerzwałdzie, zgwałcono i zamordowano dwunastoletnią dziewczynę. Wieś bawiła się w tym czasie na zabawie w wiejskiej świetlicy. Dwunastolatkę znaleziono niedaleko domu pisarza. Sprawcy morderstwa do dzisiaj nie wykryto. Wkrótce potem ukazało się „Raz w roku w Skiroławkach”. Jednym z wątków jest sprawa zabójstwa dziewczynki. Mieszkańcy wsi do dzisiaj są przekonani, że to wydarzenie natchnęło pisarza do napisania książki.

Trochę prawdy

       Wieś zszokowało to, że niektórzy szybko odnaleźli się w powieści jako niekoniecznie pozytywni bohaterowie. Książka szybko zniknęła z księgarskich półek. Poza Jerzwałdem wszyscy byli nią zachwyceni. We wsi zawrzało. – Przeczytałam część i z obrzydzeniem odłożyłam.

          Na każdej stronie widziałam mieszkańców, moich sąsiadów, znajomych, ludzi powszechnie szanowanych, przedstawionych w złym świetle. Nawet moją mamę mogę utożsamić z jedną z głównych bohaterek. Mój kolega, bardzo porządny chłopak, został przedstawiony jako morderca Antek Pasemka. Z kolei najporządniejsza kobieta we wsi została ukazana jako rozpustnica Widłągowa. Czytanie dokończyłam dopiero po kilku latach. Jestem przekonana, że podobnie postąpili moi sąsiedzi – mówi Grażyna Neubauer.

Uciekła do malarza

         W książce odnaleźli siebie także inni mieszkańcy. Jednym z bohaterów był wiejski kowal, w powieści cieśla Sewruk, który rzeczywiście kilka razy próbował się topić. Jednak nie miał „puszczalskich” córek, tylko sześciu synów. W powieści pokazano także wyspy, które pisarz oglądał z okien swojego domu. – Jedną z nich nazywaliśmy Wyspą Miłości, drugą Rób, Co Chcesz. Pływaliśmy tam na randki. Jednak nie było mowy, jak w powieści, o żadnych orgiach – mówią siostry.

         Panie Grażyna i Renata twierdzą jednak, że kilka osób przedstawiono w książce bardzo trafnie. – Co do nauczycielki, która uciekła do malarza, miał rację – mówi młodsza z sióstr, Renata. Sam Nienacki utożsamiany był w Skiroławkach z trzema postaciami: pisarzem Nepomucenem Lubińskim, doktorem Niegłowiczem i malarzem Porwaszem. Pisarz twierdził, że opis badania ginekologicznego przedstawiony w książce konsultował ze swoim synem ginekologiem.

Zamykał żonę

        Po kilku latach podobne reakcje wywołała kolejną książka, „Wielki las”. Tym razem oburzeni byli leśnicy z Susza, na terenie którego leży Jerzwałd. – Prawdziwe było to, że w Jerzwałdzie mieszkał leśniczy, który był zazdrosny o swoją żonę i zamykał ją gdy wychodził do pracy – mówi Renata.

        Teraz siostry opowiadają o tamtych czasach z humorem, a nawet rozrzewnieniem. Jednak mimo upływu lat nie chcą podawać nazwisk i imion sąsiadów. – Większość z tych ludzi jeszcze żyje i mieszka w Jerzwałdzie. Po co wracać do tego? Teraz, gdy jesteśmy w Jerzwałdzie, zawsze odwiedzamy grób pisarza. Szkoda, że nie postąpiono zgodnie z jego wolą i w domu, w którym mieszkał i tworzył, nie urządzono muzeum – mówi Grażyna Neubauer.

(chan) Zdjęcia: Andrzej Chmielewski

Dziennik Kwidzynski nr 31/227 z roku 2002

wywiad przeprowadził anonimowy redaktor podpisując się (chan).

Na tej samej stronie, w lewym rogu redaktor ów napisał coś jeszcze:

POLECAM „SKIROŁAWKI”

Andrzej Pliszka, komendant hufca ZHP w Kwidzynie, z przyjemnością przeczytał „Raz w roku w Skiroławkach”, tym bardziej, że jej autora, Zbigniewa Nienackiego, poznał osobiście. Książka po raz pierwszy ukazała się w 1979 roku. Potem była wielokrotnie wznawiana.

– Kilkakrotnie rozmawiałem z pisarzem, który gościł w naszej harcerskiej bazie nad Jeziorakiem w Siemianach. Twierdził, że bohaterowie Skiroławek to nie tylko mieszkańcy Jerzwałdu, ale także okolicznych wsi, np. Siemian – mówi A. Pliszka.

– Polecam tę i inne książki Zbigniewa Nienackiego wszystkim tym, którzy wypoczywają w Siemianach. Można w niej znaleźć dobrze znane miejsca. (chan)

Dodaj komentarz