You are currently viewing <strong>Zbigniew Nienacki – Artysta skuteczny</strong>

Zbigniew Nienacki – Artysta skuteczny

Artykuł pośmiertny Janusza Sokołowskiego zamieszczony w Pomezaniae Nr 91/1994.

Artysta skuteczny

       Od polityków żądamy, by byli skuteczni. Od twórców oczekujemy artyzmu. Dla mnie Zbigniew Nienacki był artystą skutecznym.

        Pogrzeb miał rozpocząć się o godzinie czternastej. Wraz z rodziną i w towarzystwie Oli (wysłannika Radia Olsztyn”) trafiliśmy już na przemówienie przedstawiciela rodziny, które wygłaszał na zakończenie uroczystości. Wcześniej kolegę pożegnał przyjaciel z olsztyńskiego ZLP. Tak więc, mimo przyjścia przed czasem, spóźniliśmy się. Życzeniem pisarza było, by ceremonia pogrzebowa (świecka) była krótka i skromna. Tak też było na miejscu.

        Dla większości przybyłych szokiem był brak na cmentarzu kobiety. Z którą spędził Nienacki w Jerzwałdzie prawie wszystkie lata. Ustąpiła na ten dzień miejsca prawowitej małżonce. Zaakceptowała takie rozwiązanie, żeby nie wywołać sensacji. Zaraz, drugiego dnia powróciła do Jerzwałdu, by „spełniać” wybrany przez siebie los.

        Innym znaczącym incydentem był brak leśników jako „grupy zawodowej”. Myślę, że to z wdzięczności za „Wielki las” i „Skiroławki”

         Dlaczego uważa, że był artystą skutecznym?  Ponieważ – niezależnie od tego jak oceniali go krytycy – Nienacki potrafił swój produkt sprzedać. Myślę, że o wiele wcześniej posiadł znajomość tego co zawarł w motcie do „Dagome Judex”.

„Nie istnieje człowiek, sprawa, zjawisko, a nawet żadna rzecz, doputy, dopóki w sposób swoisty nie zostały nazwane. Władzą jest więc moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie. Władza nazywa, co jest dobre, a co złe, co jest białe , a co czarne, co jest ładne, a co brzydkie, bohaterskie lub zdradzieckie; co służy ludowi i państwu, a co lud i państwo rujnuje; co jest po lewej ręce,  a co po prawej, co określa nawet, który bóg jest silny, a który słaby, co należy wywyższać, a co ponizać.”

                                                             Księga grzmotów i błyskawic, rozdział „O sztuce rządzenia ludźmi”.

       Bywał więc  Nienacki i u „władzy” i we „władzach”. Widywano go i w mundurze „ORMO” i u generałów stanu wojennego (gdy był we władzach ZLP). Próbował również swoich sił w 1990 roku w Zalewskim Komitecie Obywatelskim. Jako jeden z niewielu miał „od zarania dziejów jerzwałdzkich” pozwolenie na broń – pistolet, który złośliwi widywali nawet na zebraniach Koła Młodych Literatów w Olsztynie (to znam z anegdoty, inne zaś „zdarzenia” działy się na moich oczach).

          W latach ubiegłych nawet najwięksi pisarze w kraju – jeżeli byli nieprzychylni władzy – mogli być zgnojeni w prosty sposób. To wydawca decydował jak długi będzie cykl wydawniczy danej książki. Mogło to być „od razu” lub „za kilka lat” Nienacki miał „swoje” wydawnictwo. Było nim Olsztyńskie „Pojezierze”. Rozgrywał także po mistrzowsku (jak na ówczesne czasy) sprawę promocji. Im bardziej Daniel Passent atakował go  na łamach „Polityki”, tym bardziej rosło zainteresowanie twórczością Nienackiego. A w pogotowiu leżały odpowiednio duże nakłady książek. I szły.

           Wielokrotnie Nienacki chwalił się – również na łamach prasy – że posiada wielocyfrowe sumy na swoich kontach bankowych (nie tylko złotówkowych). Zapewne było to prawdą. Zastanawiać musi trochę jego skromne na co dzień życie. To jedna z wielu rzeczy jaką u tego człowieka ceniłem. Przez pewien czas byłem nim zafascynowany, albowiem charyzmy odmówić mu nie można było. Mimo różnych zapatrywań na wiele spraw nasze sąsiedzkie stosunki były poprawne.

Janusz Sokołowski

Pomezaniae Nr 91 z 15 października 1994 roku, str. 2-3

Zamiast komentarza

Pisarz przed śmiercią zamierzał napisać porywający współczesny kryminał oraz powieść, która stałaby się rozrachunkiem z ostatnim pięcioleciem dziejów naszej Ojczyzny. Niestety dzieła te rozpoczął dopiero w 1994 roku i ich kilkudziesięciostronicowe maszynopisy pozostaną tylko pamiątką ostatnich zamierzeń pisarskich Pana Zbigniewa. Na swoim biurku pozostawił 63 strony maszynopisu niedokończonej książki. Miał to być współczesny romans zatytułowany “Dziewczyna z motelu”. Ostatnie zdanie tej niedokończonej powieści brzmi: „Zresztą za rok mieliśmy się rozwieść…”

Zbigniew Nienacki zmarł 23 września 1994 roku o godzinie 11.00 w szpitalu w Morągu. Przyczyną śmierci było zatrzymanie krążenia, spowodowane zaburzeniem rytmu pracy serca.

  W słoneczne, jesienne popołudnie 26 września 1994 roku, na małym cmentarzu w Jerzwałdzie, gmina Zalewo, odbył się pogrzeb Pana Zbigniewa. W imieniu Związku Literatów pożegnał Pisarza piękną oracją żałobną olsztyński poeta, Stefan Połom. Jasna dębowa trumna spoczęła w mazurskiej ziemi, na której Zbigniew Nienacki spędził 27 lat swego życia. Do wiecznego snu kołysze Pisarza szum cmentarnych lip.

pogrzeb pisarza Jerzwałd 26 września 1994 rok
Grób tuż po pogrzebie pisarza

źródło: https://nienacki.art.pl/zyciorys/

W pogrzebie pisarza Zbigniewa Nienackiego uczestniczyła najbliższa rodzina, żona Helena i syn Marek, Tomasz Srutkowski – red. naczelny „Gazety Olsztyńskiej”, Stefan Połom – pisarz, Jerzy Seipp – pisarz i poeta, władze gminne oraz mieszkańcy Jerzwałdu

Dodaj komentarz