You are currently viewing <strong>„Spadek Pana Samochodzika”</strong>

„Spadek Pana Samochodzika”

Artykuł Tadeusza Prusińskiego ukazał się w Trybunie Sląskiej nr 243 rok 1996  str. 4

Po śmierci znanego pisarza Zbigniewa Nienackiego rozgrywa się dramat, którego może sam by nawet nie wymyślił. Głównymi bohaterkami są jego żona i przyjaciółka.

        Dom pisarza Zbigniewa Nienackiego w Jerzwałdzie (gm. Zalewo w Olsztyńskiem), w którym mieszkał od 1967 roku, zgodnie z wolą właściciela miał zostać zamieniony po jego śmierci w muzeum im. Zbigniewa Nienackiego. Żona pisarza zaproponowała gminie utworzenie muzeum gdzie indziej – dom planuje sprzedać. Konkubina autora „Panów Samochodzików” i „Raz w roku w Skiroławkach”, mieszkająca z nim prawie 25 lat, walczy o uszanowanie woli pisarza.
        Dwa lata temu [1994], 23 września, w szpitalu w Morągu, zmarł na zawał serca Zbigniew Nienacki, autor m. in. popularnych książek przygodowych dla młodzieży o Panu Samochodziku. W Jerzwałdzie zostawił swoją wieloletnią przyjaciółkę Alicję, w Łodzi zaś żonę Helenę, z którą żył w separacji.
        – Ala mówi, że ten dom będzie miała – twierdzi żona eks-sołtysa Albina Mellera. – Jak żył pan Nienacki, a ona za bardzo pieniędzmi szastała, to on mówił: „Alu, Alu, już dosyć, już dosyć…”
        – Cały szkopuł w tym, że ona nie ma własnego grosza – wtrąca się do rozmowy syn Mellerów, Tadeusz. – Nic. Za tyle lat. Wiemy, że pisarz kupił jej mieszkanie w Iławie, ale teraz trzeba z czegoś żyć. A ona nie ma ani kuroniówki, ani renty – nic.
        Dwa tygodnie po pogrzebie wdowa złożyła w Sądzie Rejonowym w Łodzi wniosek o stwierdzenie nabycia spadku.

„Czynię ją kustoszem i twórcą mojego muzeum”

        Z akt sprawy spadkowej:
        „Spadkodawca nie sporządził testamentu. Powołani do dziedziczenia: żona Helena Nowicka z domu D. i syn Mariusz Nowicki. W skład spadku wchodzi trzypokojowe mieszkanie własnościowe w Łodzi oraz nieruchomość rolna, nie użytkowana rolniczo, nabyta przez Zbigniewa i Helenę, małżonków Nowickich, 20. maja 1967 roku we wsi Jerzwałd, gromada Zalewo, przy jeziorze Jeziorak. Spadkodawca, znany pisarz, nie użytkował rolniczo nabytej ziemi, lecz urządził tam dom pracy twórczej, w którym w porze wiosenno-jesiennej przebywał i pracował. (…)
        Spadkodawca raz tylko zawierał związek małżeński. (…)
        Oświadczenia o przyjęciu, bądź odrzuceniu spadku nikt nie składał. 29. grudnia 1994 roku spadek nabyli żona i syn po 1/2 części każde z nich.”

        Ale okazuje się, że pisarz zostawił testament. Ma go w swoich dokumentach jego konkubina – Alicja Janeczek. Odręcznie napisał w nim:

testament z dn. 21.04.1992 roku


        „21.04.92 r. Testament. Niniejszym oświadczam, że posiadłość w Jerzwałdzie, gm. Zalewo, zostaje na zawsze w zarządzaniu Alicji Janeczek, zamieszkałej w Iławie przy ul. Baczyńskiego. [tu dokładny adres i numer dowodu osobistego – przyp. PS] Niniejszym oświadczam, że własności w Jerzwałdzie nie przenoszę na Alicję Janeczek, ale czynię ją kustoszem i twórcą mojego muzeum imienia Zbigniewa Nienackiego. Wynika stąd, że tego obiektu, bez jej zgody, nie można sprzedać. Wszelkie opłaty uiszczane będą z honorariów autorskich. Zbigniew Nowicki. 21.04.92 r.

        Notariusz Halina Milewska z Olsztyna:
        – To nie jest właściwie testament, a raczej oświadczenie woli. Spadkodawca oświadcza, że czyni tę panią wykonawcą swojej woli.
        – Przez 10 lat pan Nienacki chciał mi zapisać albo połowę praw autorskich albo połowę posiadłości w Jerzwałdzie – twierdzi Alicja Janeczek. – Ale ja nie chciałam, ponieważ to tyczyło szarpania tej materii, która należała do pana Nienackiego. I najlepiej, żeby to zostało dla wnuka, który ma teraz sześć lat, tak jak jest, w całości. A ja będę robiła wszystko, aby spełnić to, co życzył sobie pan Nienacki. Reszta – komfort, dobrobyt – mnie nie obchodzi.

Eksmisja

        Po pogrzebie pani Alicja nadal mieszkała w domu Nienackiego.
        – Ukrywano przede mną, że toczy się sprawa spadkowa w Łodzi – opowiada pani Alicja. – Któregoś dnia odebrałam telefon z Łodzi od pani Heleny z prośbą, taką kategoryczną, że dobrze by było, żebym wyjechała z Jerzwałdu, bo mam własne mieszkanie. Byłam już czujna, bo ich syn Marek Nowicki napomknął, że „chyba jednak będzie trzeba ten Jerzwałd sprzedać” i będę się musiała o jakąś pracę postarać. I dodał: „ale nie martw się, ja o Ciebie zadbam, tak jak ojcu przyrzekłem.” Więc teraz, będąc czujną i słysząc ten dyrektorski ton pani Heleny, rzuciłam słuchawkę. Następnego dnia, piętnaście po piątej rano mam wizytę pani Heleny i Marka. I kategoryczna prośba, żebym opuściła ten dom. Więc ja kategorycznie odmówiłam. No i tak się zaczęło.
        Pani Helena wezwała policję, ale policja mnie nie wywiozła. Sama wyjechałam następnego dnia.

        Od tamtej pory Alicja Janeczek nie ma prawa wstępu do domu Zbigniewa Nienackiego. Teraz nie mieszka w nim nikt. Sprawę w sądzie przegrała. Odwołała się. Czeka.
        – Jestem spokojna, że ten dom na razie nie będzie sprzedany – mówi.

        Helena Nowicka powiedziała mi w telefonicznej rozmowie, że na temat domu po Zbigniewie Nienackim w Jerzwałdzie nie ma nic do powiedzenia, ponieważ sprawa jest już wyjaśniona. Sąd Rejonowy w Iławie wydał prawomocne orzeczenie o przyznaniu spadku żonie i synowi pisarza.
        – Sprawa jest załatwiona do końca, wszelkie opłaty skarbowe wniesione i nic więcej na ten temat nie mam do dodania. – stwierdziła pani Nowicka.
        Zapytana o losy muzeum im. Zbigniewa Nienackiego odparła, że rozmawiała o tym z burmistrzem miasta i gminy Zalewo.
        – Mówiliśmy o Izbie Pamięci w Jerzwałdzie, mamy pewne supozycje – przyznała pani Nowicka.
        Na moje pytanie, czy Izba będzie w domu pisarza, odpowiedziała, że „sprawa jest załatwiana”. Na pytanie, czy zamierza sprzedać dom, usłyszałem, że to jest prywatna sprawa.

        Tam gdzie wpisuje się zawód, Alicja Janeczek pisze teraz „kustosz”.
        – Mianował mnie tym kustoszem pan Nienacki – podkreśla pani Janeczek.

Trybuna śląska nr 243 rok 1996 str 4

Znalezione w Sieci jakiś czas później.

O honor i cześć

Wycofuję pozew o ochronę dóbr osobistych wytoczony wdowie po autorze „Pana Samochodzika” i „Skiroławek”, a także jej synowi – oświadczyła wczoraj przed sądem Alicja J., wieloletnia towarzyszka życia zmarłego w 1994 roku pisarza. Jeszcze niedawno autorka tego pisma twierdziła, że pozwani zdeptali jej cześć, zrujnowali zdrowie, a co najważniejsze, uniemożliwili wykonanie ostatniej woli zmarłego. Wczoraj na sali sądowej zmieniła zdanie.
– Moja klientka jest już zmęczona tą sprawą i zgadza się na zawarcie ugody – powiedziała mec. Krystyna Skolecka-Kona, która reprezentuje wdowę i jej syna.
W tej sytuacji Sąd Wojewódzki w Łodzi umorzył sprawę.
– Teraz pochłonięta jestem czym innym – powiedziała „Expressowi” pani Alicja. – Czynię starania, by dom w Jerzwałdzie został uznany jako zabytek i wtedy, już z pomocą Ministerstwa Kultury i Sztuki, upomnę się o tę nieruchomość.
Trzydzieści lat temu Zbigniew Nienacki kupił posiadłość w Jerzwałdzie na Mazurach i tam zamieszkał. Po jego śmierci Alicja J. twierdziła, że pisarz pozostawił testament i ją uczynił wykonawczynią ostatniej woli. A dotyczyła ona otwarcia muzeum w jerzwałdzkim domu. Przegrała jednak sprawy sądowe toczące się przed Temidą w Iławie. Nieruchomość odziedziczyli prawni spadkobiercy (żona i syn) i Alicja J. musiała opuścić Jerzwałd. Stale jednak nachodziła gospodarzy i za to zainkasowała grzywnę przed sądem w Iławie. Jak się dowiadujemy, spadkobiercy sprzedali już dom w Jerzwałdzie.

Komentarz od autora strony:

Niestety dom po Zbigniewie Nienackim został sprzedany. Nabywca podobno zobowiązał się do utrzymania dwóch pokoi pana Zbigniewa w stanie, w jakim Pisarz je zostawił.
Pani Helena zabrała tylko portret Autora, a sprzęty pozostawiła. Na budynku ma zostać umieszczona tablica pamiątkowa.
Tak smutno kończy się sprawa Zbigniewa Nienackiego. Nie powstanie muzeum, jak sobie tego życzył. Miejmy nadzieję, że pozostanie w naszej pamięci.



W dzienniku o charakterze sensacyjno-rozrywkowym, „SuperExpress”, 21 maja 1997 r. zamieszczono artykuł „Bój o gniazdo”. Autorką artykułu jest Małgorzata Janczewska.

Niestety skanu nie posiadam ale tekst zapisałem sobie kiedyś ze strony fanowskiej i zacytuję tutaj fragmenty:

Małgorzata Janczewska: Artykuł „Bój o gniazdo” ( fragmenty)
– Nienacki by się wściekł, gdyby wiedział, co się będzie działo po jego śmierci – uważa Alicja Janeczek, kochanka zmarłego.
– Na ten temat nie będę rozmawiać – irytuje się wdowa po pisarzu i rzuca słuchawkę.

Żona i kochanka zmarłego pisarza Zbigniewa Nienackiego już dwa lata walczą w sądach o dom pisarza w Jerzwałdzie (woj. olsztyńskie). Żona Nienackiego ma powody do zdenerwowania: kilka miesięcy temu udało jej się znaleźć chętnego i sprzedać dom. Mimo to bój o „gniazdo Nienackiego” nie skończył się. Kochanka pisarza wniosła właśnie do sądu pozew o nabycie praw do spadku po Nienackim…

Testament pisarza
– Nie chciałam robić sensacji. Ze Zbyszkiem pożegnałam się w kostnicy. Przeżyliśmy ze sobą tyle lat. Dobrze się bawiliśmy. Takiego stażu niejedno małżeństwo mogłoby pozazdrościć – mówi z zadumą.
Nienacki w swoich dokumentach zostawił „Testament” spisany 21 kwietnia 1992 roku. Życzył sobie, aby posiadłością w Jerzwałdzie zarządzał Alicja Janeczek. Nie uczynił jej właścicielem, ale podkreślił, że bez jej zgody nie można domu sprzedać. Chciał, by Alicja była twórcą i kustoszem muzeum im. Zbigniewa Nienackiego. Pieniądze na to miały pochodzić z tantiem autorskich.
Po pogrzebie obie kobiety Nienackiego spotkały się. Uzgodniły, że Alicja będzie mieszkać w Jerzwałdzie i opiekować się domem.
Pani Helena zapewniła ją, że jak najbardziej jest za utworzeniem muzeum Nienackiego.
– Jaka ja byłam naiwna, a oni jakże obłudni. Pani Nowicka i jej syn ukrywali bowiem przede mną, że w Łodzi toczy się sprawa spadkowa. Pani Helena traktowała mnie przyjaźnie, dopóki orzeczenie sądu nie uprawomocniło się – Janeczek nie kryje żalu.

Alicja w kajdanach
Sąd uznał, że pismo Nienackiego jest jedynie oświadczeniem woli, a nie testamentem. Spadek po pisarzu w połowie odziedziczyli: jego żona i syn.
Do pierwszego konfliktu doszło w lipcu 1995 roku.
– Zadzwoniła pani Helena. Zażyczyła sobie, żebym się spakowała i opuściła dom – opowiada.
Następnego dnia, wcześnie rano pani Nowicka i jej syn osobiście zjawili się w Jerzwałdzie.
– Zażądali, żebym natychmiast wyniosła się z ich domu. Kiedy zaprotestowałam, wezwali policjantów. Od nich usłyszałam, że skoro nie jestem w domu zameldowana, to powinnam opuścić posiadłość.
Opuściła więc dom, w którym spędziła ponad 25 lat. Zamieszkała kątem u rodziców.
Jeszcze kilkakrotnie Alicja Janeczek jeździła do Jerzwałdu, chcąc porozmawiać z Nowicką. Za każdym razem wdowa po pisarzu wzywała policję.
– Raz nawet skuli mnie kajdankami – opowiada pani Janeczek.
Za najście na posiadłość miała zapłacić 400 złotych grzywny, ale karę umorzono, bo nie była w stanie jej uiścić. Otrzymuje jedynie 100 złotych zasiłku, utrzymują ją rodzice.

Kochanka idzie do sądu
Postanowiła wnieść sprawę do sądu. Tym bardziej, że wdowa po pisarzu zaczęła na gwałt szukać kupca na dom.
– Prawnik mi powiedział, że skoro tyle lat mieszkałam w Jerzwałdzie, to jako osoba zasiedziała i bliska Nienackiemu nabrałam praw do domu – wyjaśnia Alicja Janeczek.
Twierdzi, że nie zamierza nikomu niczego „wydzierać”. Zgodnie z wolą pisarza chce być tylko kustoszem w jego muzeum.
Tymczasem pod koniec ubiegłego roku dom Nienackiego został sprzedany.
– Ale wcześniej pracownia pisarza została wpisana do rejestru zabytków i nowy właściciel musiał podpisać oświadczenie, że w pomieszczeniach, w których pracował Nienacki, nic nie zmieni i nie roztrwoni tego, co zostało – mówi Jacek Wysocki, olsztyński konserwator zabytków.
– Poznałam nowego właściciela domu – mówi pani Janeczek. – Uświadomiłam mu, że bardzo serio podchodzę do spuścizny po pisarzu, że w domu musi być muzeum pisarza.

Gniazdo Nienackiego
Piętrowy dom z czerwonej cegły leży przy szosie. Zamknięty na głucho, z zasłoniętymi oknami. Z domu schodzi się nad piękne jezioro Jeziorak. Na brzegu mały pomost.
– Nienacki kochał to miejsce. To było jego gniazdo – denerwuje się Alicja Janeczek. Marzy o tym, by miejsca, w których tyle lat spędził Nienacki, udostępnić turystom.
– Cała wioska współczuje pani Ali, że ją wdowa na bruk wyrzuciła – ubolewa Albin Meller, były sołtys Jerzwałdu.
– Pan pisarz to antychryst, że nic jej nie zapisał – pomstuje sołtys po namyśle. – Wszystko mu w domu robiła. Jak wół tyrała. Kiedy zachorował, latała koło niego. Cud, że teraz ona nie zgłupiała od tego wszystkiego.
– A mnie jej nie żal – mówi twardo Marta, żona sołtysa. – Wiedziała, że to chłop nie dla niej. Po co z dziadem tyle lat siedziała? Żonie się wszystko należy, a nie pani Ali – oburza się sołtysowa, ale zaraz podkreśla, że pani Ala „bliższa była pisarzowi, niż ta jego żona”.
– Na ten temat nie rozmawiam. Do widzenia – irytuje się wdowa po pisarzu. I rzuca słuchawkę, zanim usłyszała, o jaki temat chodzi…”

Dodaj komentarz